choc kolorów w nim nie brak lecz dosyć to banalnie pokazane było . Sama gra aktorów tez du.y nie
urywa .
Film oczywiście może się nie podobać, ale zarzut banalności przedstawionej historii to chyba przesada?
Wybacz ale gdyby nie Salma to o tym filmie by nawet nikt nie wiedział (i nie dlatego że "świetnie" w nim zagrała ale o tym że nazwisko robi swoje ). To samo w przypadku "Zelaznej Damy " gdyby w tych filmach zagrały aktorki które sa zupełnie nie znane publice to podjrzewam że byłyby to pozycje które obeszłyby sie bez echa . Bo filmy same w sobie du.y nie urwały nawet półdupka .
Mnie w tym przypadku nie przyciągnęło nazwisko, nie poszłabym na film bo gra w nim Salma Hayek. Cieszę się jednak, że go obejrzałam, a i Salmie zwracam honor bo świetnie w nim zagrała.
Ps. Są trzy możliwości żeby jak najwięcej ludzi kupiło bilet do kina na film biograficzny:
-biografia mało znanej osoby zagrana przez popularnego aktora
-biografia znanej osoby zagrana przez niepopularnego aktora
-popular vs popular
Nie rozumiem, więc argumentu nazwiska jako coś złego dla filmu.
Nazwisko nie jest czyms złym . Mało tego - jak najbardziej zrouzmiałe jest że ono sie pojawia . Tylko jak ja widze taki film jak "Zelazna Dama " gdzie żelaznej damy z lupą szukac natomiast zdemenciałą staruszke widac na każdym kroku to ja sie pytam po co ?
Tak, ale mówimy tutaj o "Fridzie" nie o "Żelaznej Damie". Tak przy okazji to wg mnie robienie filmu biograficznego o kimś, kto jeszcze żyje w ogóle mija się z celem.
Jak najbardziej się z tym zgadzam . Tym bardziej że chyba najbardziej nie wsmak oglądać ów produkcję osobie o której ów film jest